Tytuł: 13 ran
Autor: Zbiór opowiadańWydawca: ReplikaIlość stron: 376
Nigdy nie byłam przeciwniczką opowiadań, ale nigdy też z jakimś dużym zapałem się w nich nie zaczytywałam. Wolę dłuższe formy wypowiedzi, bo nie lubię jak zaczynam się przyzwyczajać do bohatera, wczuwam się w jego postać i nagle historia się kończy. Zazwyczaj dzieje się to zbyt szybko. Dlatego właśnie opowiadania nigdy nie grały u mnie pierwszoplanowej roli. Mimo wszystko zdecydowałam się sięgnąć po "13 ran" i sprawdzić jak "najlepsi z najlepszych" poradzą sobie z moją rezerwą w stosunku do opowiadań.
"13 ran" to zbiór trzynastu opowiadań. Spotkamy się z takimi autorami jak: Jack Ketchum, Rob Kayman, Edward Lee, Anna Klejzerowicz, Łukasz Radecki i kilku innych. Serwują nam oni opowiadania z gatunków ghost story, slasher, gore czy bizarro. Poznamy historie m.in. Pana Kadłubka, Mechanika, Niosącego Światło. Jedne realne, inne mniej. Nie raz i nie dwa jednak serce zabije Wam szybciej.
Sięgając po ten zbiór nie wiedziałam, czego tak naprawdę oczekiwać. Nie wiedziałam czy będę przerażona, zniesmaczona czy kompletnie znudzona. Okazało się, że dwa pierwsze uczucia jak najbardziej mi towarzyszyły, ale znudzenie na pewno nie! Jestem bardzo zaskoczona tymi trzynastoma opowiadaniami. Wiele z nich uświadamia nam, co niektórzy ludzie mają w głowach i co może nas spotkać. Oczywiście nie można popaść w paranoję i zamknąć się w czterech ścianach, bo coś "tam na zewnątrz" może się nam stać, ale czasami warto sobie uświadomić, że fakt, iż my jesteśmy normalni i nie zrobilibyśmy nikomu krzywdy, nie oznacza, że ktoś tej krzywdy nie chce wyrządzić nam.
Nie raz serce bardzo mi przyspieszało, bo w dzisiejszych czasach można się po ludziach wiele spodziewać. W dobie filmów i gier często opowiadających o przemocy, coraz rzadziej będziemy zaskakiwani tym, co serwuje nam życie. Często słyszymy o tragediach, o których nie pomyślelibyśmy nawet do scenariusza filmowego, a one zdarzają się naprawdę. Jak już mówiłam, nie można panikować bez powodu, ale trzeba być świadomym, że "zło" czai się wszędzie.
Jak najbardziej polecam ten zbiór opowiadań. Jak głoszą napisy na okładce "Zostałam zraniona. Od środka. Z pełną premedytacją. Uderzona mocno [...] Trzynaście razy..." a tego naprawdę się nie spodziewałam! Odradzam czytanie osobom, które są bardzo wrażliwe na przemoc. W opowiadaniach nie raz polała się krew, nie raz wystąpiła przemoc seksualna, nie raz ktoś został pozbawiony życia. Mimo wszystko polecam!
Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję serdecznie wortalowi webook.pl oraz Wydawnictwu Replika
Baza recenzji Syndykatu Zbrodni w Bibliotece
Nie przepadam za opowiadaniami, gdyż bardzo często jedne są ciekawe, a inne nie... Tym razem spasuję :)
OdpowiedzUsuńps. Zapraszam na mojego bloga, gdzie właśnie odbywa się konkurs. Nagrodą jest powieść "Cień kruczych skrzydeł" !
Szczegóły tutaj:
http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/2012/11/pierwszy-blogowy-konkurs.html
Coś w moim stylu, pozwól, że zacytuję panią Foremniak: "Zaspokoiłaś moją rządzę krwi!" ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na recenzje-literackie.blogspot.com
okładka zniewalająca, a reszta jeszcze nie jestem zdecydowana - nie zraza mnie przemoc, krew ani takie tam... :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za opowiadaniami, więc to książka nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak ty raczej stronię od książek w formie opowiadań. Co do opisywanej przez ciebie pozycji mam mieszane uczucia, z jednej strony ogromnie mnie zaciekawiłaś fabułą, ale z drugiej... no właśnie, forma książki. Nie wiem dlaczego tak nie lubię opowiadań ale skutecznie zniechęcają mnie do sięgnięcia po takie książki :)
OdpowiedzUsuńOoo, jakiś fajny zbiór horrorów. Bardzo chętnie przeczytam. Brakuje mi dobrego horroru.
OdpowiedzUsuńBoję się, że nie dam rady z opisami przemocy. Nie mniej interesująca lektura się zapowiada.
OdpowiedzUsuńBardzo rzadko czytuję opowiadania. Jak dla mnie za krótka forma. Kiedy zaczynam się rozsmakowywać w słowach, utwór się kończy...
OdpowiedzUsuńJeszcze raz bardzo Ci dziękuję za pomoc z szablonem :)