Tytuł: TVD Stefan's Diaries VOL.1 ORIGINS
Autor: L.J. Smith
Wydawca: Hachette Children's Books
Ilość stron: 252
Nie wiedziałam czy wziąć się za tę książkę czy nie wziąć. Pamiętniki niestety nie powalają na kolana, a nie chciałam książki zacząć i zostawić gdzieś w połowie historii. Na szczęście udało mi się dotrwać do końca.
Głównym bohaterem tym razem jest Stefan. To wokół niego toczy się cała akcja. Książka jest napisana z jego perspektywy. Cofamy się z nim w czasie i znajdujemy się w 1864r. w posiadłości Veritas. Pisze on o swoich relacjach z bratem, z ojcem, o nowo przybyłej piękności Katherine oraz o niepokojących wydarzeniach w okolicy.
Przyznam się od razu, że do książki usiadłam dlatego, że wreszcie chciałam przeczytać coś po angielsku. Ta pozycja wydawała mi się dość prosta w odbiorze i w dodatku nie miała mnie zniechęcić do rzucenia książki w kąt z powodu jej trudności. No i nie pomyliłam się. Książkę czytałam bez problemów co i ucieszyło mnie i zaskoczyło. Dlaczego zdziwiło? Skoro cofamy się do drugiej połowy XIXw. spodziewałam się troszkę innego języka, który byłby po prostu starodawny. Niestety tego tutaj nie spotkałam. Zdarzały się jakieś pojedyncze słówka, ale było ich naprawdę niewiele.W dodatku autorka zafundowała nam dawkę slangu i współczesnego języka, co niestety często psuło atmosferę toczącej się akcji.
Moim zdaniem książka absolutnie do przełknięcia aczkolwiek jak już wspominałam na początku - nie powala. Akcja prosta, wszystko to, czego dowiedzieliśmy się już z serialu, żadnego zaskoczenia dla czytelnika. Niestety, ale brakowało mi dynamiki, nic się szczególnie nie wyróżniło i cała akcja zlewa się w całość. Nie mam nic co mogłabym wspominać lepiej lub gorzej. W każdym razie nie było bardzo źle, dotrwałam do końca, nie zanudziłam się - chociaż też mogła być to sprawka tego, że książka była po angielsku. Uważam, że wszystkie części pisane są teraz po prostu dla pieniędzy, bo serial ma szeroką publikę i wielu fanów, którzy potrafią wybaczać, ale równie dobrze kolejne części mogłaby pisać pierwsza lepsza osoba, która zna całą historię - i może w ten sposób wyszłoby o wiele lepiej.
* Chciałam zaznaczyć, że książkę czytałam po angielsku, więc tłumaczenie na polski mogło być inne - np. ciekawsze. Tłumacze potrafią popsuć książkę, ale mogą też zdziałać cuda i w naszym języku książka mogła wypaść lepiej, dlatego też okładkę i wszelkie informacje wpisałam w języku angielskim.
Ja tam do tej serii przekonana nie jestem. Chyba usłyszałam o niej za dużo złego, żebym mogła nad nią usiąść bez obaw...
OdpowiedzUsuńZapraszam do udziału w konkursie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Obejrzałam pierwszy sezon serialu i muszę przyznać, że podobał mi się. O książkach słyszałam niezbyt pochlebne opinie, ale mimo to chyba się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńSerial lubię, choć nie czekam z niecierpliwością na kolejne odcinki, a o książkach słyszałam zbyt wiele złych opinii aby zaryzykować stratę czasu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszy tom "Pamiętników wampirów" i moje odczucia były raczej pozytywne. Serial uwielbiam. Natomiast nie wiem, czy sięgnę po "Pamiętniki Stefano". I to jeszcze w oryginale! Chyba bym nie przebrnęła, Tobie natomiast gratuluję :)
OdpowiedzUsuńNiby mam dość tego syklu, ale chyba z czasem sięgnę po Pamiętniki Stefano :)
OdpowiedzUsuńNajpierw muszę przeczytać "Miasto kości", a potem zobaczę.
OdpowiedzUsuńSerial oglądam i bardzo mi się podoba, co do książki to przeczytałam jedną część Pamiętników Wampirów i niezbyt przypadła mi do gustu. Może pamiętniki Stefana wypadną lepiej, chyba sama się przekonam :)
OdpowiedzUsuńNeee nie dla mnie ;D
OdpowiedzUsuńSerial oglądam i ogólnie mam miłe wrażenia. Szkoda, że książka nie jest już tak ciekawa. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKsiążki w porównaniu do serialu to totalne dno niestety, chociaż ta seria książek jest ciutkę lepsza.
OdpowiedzUsuń