wtorek, 2 października 2012

grafika
Tytuł: Pretty Little Liars. Kłamczuchy
Autor: Sara Shepard
Wydawca: Otwarte
Ilość stron: 288 

Wciąż tu jestem, suki. I wiem o wszystkim.
A.

Alison, Aria, Emily, Hanna i Spencer są przyjaciółkami. Dzielą ze sobą sekrety, bardzo różne sekrety. Pewnego dnia Alison po prostu znika. Nikt nie wie gdzie jest i co się z nią stało. Cała paczka rozpada się. Emily pochłania pływanie, Aria wraz z rodziną wyjeżdża na Islandię, Hanna zrzuca zbędne kilogramy, zaczyna przyjaźnić się z wcześniej nielubianą Moną i... kraść, natomiast Spencer pochłania nauka. Nagle wszystkie zaczynają dostawać SMS-y i e-maile. Osoba, które je wysyła zna sekrety, o których dziewczyny starają się zapomnieć i podpisuje się jako A. Czyżby Alison bawiła się z dziewczynami w kotka i myszkę?

Z serią Pretty Little Liars spotkałam się już dwa lata temu, ale w postaci serialu. Zaczęłam oglądać i pochłonął mnie całkowicie. Kłamstwa, tajemnice, groźby i strach. Raz, dwa się uzależniłam i z zapartym tchem czekałam na kolejne odcinki i przygody dziewczyn. Nie miałam wtedy pojęcia, że serial powstał na bazie książek. Dowiedziałam się o nich przypadkiem, dopiero w tym roku. W blogosferze zawrzało, więc ja, jako fanka serialu, także postanowiłam zapoznać się z twórczością Sary Shepard.


Sięgając po pierwszy tom serii, nastawiłam się na przeciętną lekturę, żeby nie zawieść swoich oczekiwań, bo nigdy nie wiadomo co nas czeka. Mówi się, że ekranizacje są słabsze od książki, ale z Pamiętnikami Wampirów jest zupełnie odwrotnie, więc wolałam nie stawiać poprzeczki zbyt wysoko. Ostatecznie nie zawiodłam się na książce, aczkolwiek jakoś szczególnie mnie nie zachwyciła. Liczyłam na coś więcej, a pierwszy tom jest po prostu dłuuugim, ale bardzo wciągającym wstępem do historii. Pani Shepard wprowadza nas w świat Rosewood, pokazuje jak wygląda życie dziewczyn, jak sobie radzą i co robią, no i kończy historię w taki sposób, że człowiek ma od razu ochotę sięgnąć po kolejny tom. (niestety nie zawsze jest na to czas ;)

Minusy? Na początku miałam problem z tym, o kim czytam. Dziewczyny w książce wyglądają troszeczkę inaczej niż w serialu, chodzi mi głównie o kolor ich włosów, więc zdarzały się fragmenty, które musiałam czytać dwukrotnie, żeby upewnić się o kim mowa. Szybko jednak przyzwyczaiłam się do zmiany i nic nie przeszkadzało mi w swobodnej lekturze.

Książka pozostawiła po sobie niedosyt i sprawiła, że nie mogę się doczekać, żeby sięgnąć po kolejny tom. Mam nadzieję, że akcja ruszy do przodu i jeszcze bardziej mnie pochłonie. Kłamczuchy mogę polecić każdemu fanowi tajemnic  i powieści, które trzymają w napięciu. Rosewood i kryjące się w tym mieście sekrety na pewno Was zaciekawią i sprawią, że sami będziecie chcieli je odkrywać i dowiedzieć się, kim jest A.


Za książkę dziękuję serdecznie księgarni internetowej Gandalf:

Baza recenzji Syndykatu Zbrodni w Bibliotece

12 komentarzy:

  1. Bardzo lubię tą serię, po prostu ją uwielbiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się! Może i ja będę ją uwielbiać. Niedługo mam zamiar sięgnąć po kolejny tom ;)

      Usuń
  2. Chciałabym przeczytać tą serie, także oglądałam serial, a słyszałam że 5 część książki bardzo różni się od filmu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to nie wiem, bo na razie jestem po pierwszym tomie, ale jestem właśnie bardzo ciekawa czy będzie dużo różnic między książkami a serialem ;)

      Usuń
  3. nie oglądałam serialu, ale miałam wielką ochotę na ksiązki :) i niedługo do nich zasiądę, gdyż mój wspaniały mąż kupił mi w prezencie 5 pierwszych części z okazji rocznicy ślubu! :) uch... jak ja go kocham! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, widziałam na blogu u Ciebie. Wspaniałego masz męża! No i jeszcze raz wszystkiego najlepszego! ;)

      Usuń
  4. Książkę czytałam, choć nie widziałam serialu, ale nie żałuję - podobała mi się ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. serialu nie oglądałam a i do książki mi się nie spieszy..

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. No to super! W takim razie czym prędzej muszę sięgnąć po kolejny tom ;)

      Usuń