Wydawca: Amber
Ilość stron: 186
Kolejna pozycja z zakresu literatury faktu. Nie ukrywam, że i po tę sięgnęłam ze względu na moją maturę z polskiego, ale już po pierwszych rozdziałach wiedziałam, że mi nie pasuje i to nie jest to. Doczytałam ją jednak do końca, bo tematyka naprawdę mnie zaintrygowała.
Nota wydawcy: Sahara Zachodnia. Od 1976 roku Front Polisario walczy o przeprowadzenie referendum w sprawie samostanowienia narodu, które miałoby się odbyć pod auspicjami ONZ. Ciągłe ataki marokańskie sprawiają, że większość mężczyzn Sahary Zachodniej przebywa stale poza domem, w oddziałach wojskowych. Kobiety saharyjskie są lekarkami, nauczycielkami, prowadzą handel, hodują wielbłądy. Autorka w marcu 2002 roku dotarła do obozowisk saharyjskich w Tinduf. W formie listów do przyjaciela opisała swoją wędrówkę. Z obserwacji z tej podróży wyłania się zupełnie wyjątkowy obraz życia mieszkanek Sahary, których mężowie od lat przebywają poza domem.
Pierwsze o czym chciałabym wspomnieć to pisanie książki w formie listów. Ogólnie pomysł nie najgorszy, jednak tutaj mi nie pasował. Kiedy czytam książkę tego typu chcę się dowiedzieć jak najwięcej, wynieść z lektury jak najwięcej i doświadczyć jak największej ilości emocji. W tej pozycji jednak zbyt często odczuwałam osobiste odczucia autorki. Listy były pisane do przyjaciela a bardzo często miałam wrażenie jakby adresatem był kochanek reporterki.
Po stronie minusów zapisałabym również dużo niepotrzebnych opisów. Czytając książkę miałam nadzieję poznać kulturę Saharyjczyków od podszewki - w końcu autorka przez dłuższy czas z nimi mieszkała, więc zanurzyła się w ich świecie. Tymczasem początkowo otrzymywałam dawki opisów jej zniecierpliwienia na lotnisku, zniecierpliwienia podczas oczekiwań na papiery, ludzi itd. a potem sporo opisów jaka to jest zmęczona, zachwycona bądź zdziwiona. Oczywiście przy książkach podróżniczych lubię znać zdanie autora, czytać o jego emocjach w stosunku do pewnych wydarzeń, jednak tutaj to wszystko było mocno przesadzone.Czasem jakby pisane na siłę.
Książka jest na pewno świetnym wstępem do poznania kultury Saharyjczyków, ale nie możemy liczyć na zagłębienie się w świecie ich obyczajów - bo jeżeli chodzi o obowiązki codzienne to są one opisywane bardzo dokładnie. Dużym plusem są też zdjęcia, które obrazują życie w obozach. Uważam, że do zdobycia minimum wiedzy na temat tej kultury książka jak najbardziej się nadaje, jednak jeżeli chcemy zagłębić się w tym świecie myślę, że warto poszukać innej pozycji.
"Zakazane biografie"? O, może przeczytam :D
OdpowiedzUsuńMoże to być ciekawe. U mnie nn. Tak na marginesie o czy masz tę pracę?
OdpowiedzUsuń"Omów sytuację kobiet w świecie Islamu" ;)
UsuńKsiążka wydaje się ciekawa, pewnie jak znajdę czas to po nią sięgnę. Już zapisują ją na mojej liście do przeczytania :D
OdpowiedzUsuńCo do "Kobiety w czerni". Też się spodziewałam czegoś więcej, ale oceniam ją tak 6/10 :P
Ja z czystym sercem z tego typu książek to mogę polecić Zdradzoną, którą recenzowałam w lutym jeszcze ;) Świetna książka ;)
UsuńHmmm.. Jak książka wpadnie mi w ręce, to z chęcią przeczytam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!