środa, 7 listopada 2012

grafika
Tytuł: Ostatni maraton
Autor: Piotr Kuryło
Wydawca: Helion, Bezdroża
Ilość stron: 176

Wyobrażacie sobie okrążyć ziemię w 365 dni? A czy wyobrażacie sobie okrążyć ją na własnych nogach? No oprócz tego oczywiście dwa przeloty samolotami: z Portugalii do Nowego Jorku oraz z San Francisco do Władywostoku. W każdym razie, pozostała część drogi jest przebyta jedynie za pomocą Waszych własnych nóg!  Nie pomyślałabym, że taki pomysł może dojść do skutku i co najważniejsze - powieść się!

Tak, tak! Pan Piotr Kuryło - maratończyk, długodystansowiec zdecydował się zakończyć bieganie tytułowym "Ostatnim maratonem", który miał polegać na przemierzeniu Ziemi na własnych bogach bez żadnego wsparcia typu samochód, rower czy ciężarówka jadąca za nim i pomagająca w chwilach kryzysu. Został sam ze sobą, z rzeczami które zabrał typu: namiot, śpiwór, coś do picia i coś do jedzenia oraz z wiarą w Boga. To dzięki Niemu udało się ukończyć ten bieg i to właśnie On czuwał nad Panem Piotrem przez całą jego drogę. 

Uwielbiam i podziwiam ludzi, którzy sięgają po rzeczy pozornie niemożliwe. Nieważne czy robią to codziennie, raz w tygodniu, raz w roku czy raz w życiu. Liczy się to, że robią i dają z siebie wszystko. Poświęcają część swojego życia, czasem rodzinę, bądź różne obowiązki po to, by w pełni poświęcić się swojej pasji i spełnić marzenia. Świetnie, jeżeli przyświeca temu dodatkowo jakiś cel. W przypadku Pana Piotra celem samym w sobie był bieg. Biegł on oczywiście dla siebie i dla rodziny (bo w ten sposób chciał skończyć z bieganiem, więc po powrocie miał być tylko dla nich), ale biegł też dla celu wyższego - dla pokoju. Zaznaczał to nie raz na łamach książki.

To, co również spodobało mi się w postawie Pana Piotra to oddanie i całkowite zaufanie Bogu. Ja nie jestem szczególnie religijną osobą, ale potrafię docenić wiarę innych. Tutaj nie chodziło jedynie o powierzchowność, odmówienie "zdrowasiek" dla zasady w myśl "Jak się uda i mnie usłyszy to będę miał szczęście i mi się powiedzie, a jak nie to trudno". Pan Piotr powierzył cały bieg Bogu. Wierzył, że wszystko co go spotyka, wszyscy ludzie, którzy stają na jego drodze, znaleźli się tam nie bez powodu. Odmawiał modlitwy nie tylko za samego siebie i swoją "misję", ale również za ludzi, których mijał i spotykał. Naprawdę wielki gest, wielka miłość i wielka wiara. Tylko pozazdrościć!

"Ostatni maraton" to książka bardzo krótka, ale niezwykle wciągająca. Nie otrzymamy tutaj zbędnych opisów mijanych zabytków - bo to nie przewodnik, nie otrzymamy ogromu informacji specjalistycznej z zakresu biegania - bo to nie poradnik, ale możemy otrzymać dużą dawkę motywacji i wiary we własne możliwości oraz dużą dawkę wiary w innych ludzi. Panu Piotrowi bez pomocy ludzi spotkanych na jego drodze byłoby na pewno o wiele trudniej. Znaleźli się jednak tacy, o otwartych sercach, wypełnionych miłością, którzy wsparli maratończyka w gorszych chwilach i pokazali, że nadal możemy liczyć na dobre gesty obcych ludzi (oczywiście nie wszędzie i nie u każdego ;) Dodatkiem uatrakcyjniającym czytanie są zdjęcia znajdujące się mniej więcej na co drugiej stronie (jedyne zastrzeżenie jakie do nich mam to brak uśmiechu na twarzy Pana Piotra, chociaż rozumiem jak ciężko było przebiegać tyle km dziennie)


Za możliwość zapoznania się z tą niewiarygodną historią dziękuję bardzo Grupie Wydawniczej Helion i Wydawnictwu Bezdroża

7 komentarzy:

  1. Ciekawa tematyka i bardzo inspirująca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Interesująca, rzetelna recenzja. Czuję się zachęcona :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znoszę biegać, więc ogromnie podziwiam głównego bohatera. Również jego wiara, jak wynika z Twojej recenzji, jest godna uznania. Sama nie jestem zbyt wierząca, ale miło wiedzieć, że są jeszcze ludzie, którzy wierzą szczerze i bezwarunkowo. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się zarówno pomysł podobnej wędrówki, jak i sama postawa pana Piotra. Szczególnie jest religijność. Chętnie sięgnęłabym po tę książkę, żeby samodzielnie zapoznać się z całą historią;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo chętnie przeczytałabym tę książkę :).
    Jeśli masz ochotę, zapraszam do wzięcia udziału w zabawie http://catalinka.blogspot.com/2012/11/liebster-blog.html :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś zaproszona do zabawy również u mnie: ksiazkowo-recenzjowo.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń