Tytuł: Przez burze ognia
Autor: Veronica RossiWydawca: OtwarteIlość stron: 368
Aria jest mieszkanką Reverie, czyli kopuły, która zapewnia bezpieczeństwo jej mieszkańcom. Technologia w niej jest bardzo rozwinięta. Osadnicy mają możliwość wędrowania po wirtualnych światach bez jakichkolwiek ograniczeń - potrzebują tylko specjalną nakładkę na oko,Wizjer. Jej matka jest szanowanym pracownikiem laboratorium i w ramach badań została przeniesiona do Bliss, innej kopuły, ale kontakt z nią się urwał. Aria próbuje znaleźć matkę i dowiedzieć się, co tak naprawdę wydarzyło się w Bliss.
Perry czyli Peregrine jest Wykluczonym. Oznacza to tyle, że nie ma możliwości komfortowego życia w kopule. Jeżeli chce przeżyć kolejny dzień, musi o niego zawalczyć. Dla niego sfery, czyli wirtualne światy nie istnieją. Dla niego istnieje walka o pożywienie, plemienne wojny, burze eterowe, kanibale i dobro bratanka. Perry ma wyjątkowe umiejętności i tylko dzięki nim przeżył do tej pory. Niestety czasy robią się coraz cięższe: brakuje pożywienia, burze eterowe przybierają na sile i częstotliwości a bratanek Peregrina, Talon, został porwany przez osadników.
Sięgając po "Przez burze ognia" bałam się powtórki z rozrywki. Kojarzycie książkę "Nowa Ziemia" (RECENZJA)? No właśnie... ludzie zamknięci w kopule kontra Ci, którzy przetrwali i żyją na zewnątrz. Mówi Wam to coś? Czytając opis na okładce książki Veronici Rossi miałam wrażenie, jakbym już znała tę historię i nie musiała jej czytać. No, ale ciekawość ludzka nie zna granic i to ona sprawiła, że jednak dałam szansę, by historia sama się wybroniła i pokazała, że to jednak nie jest to samo.
No i co z tego wyszło? Muszę przyznać, że książki i są i nie są takie same. Jest kopuła, są Ci którzy zostali zamknięci i otrzymali szansę na nowe, lepsze życie i są też Ci, którzy zostali na zewnątrz i muszą walczyć o przeżycie. Jest też jakiś rodzaj współpracy między oba światami, bo i w jednej książce i w drugiej taka sytuacja miała miejsce. Jest też oczywiście romans między ocalonym a wykluczonym, no bo co to by była za książka, gdyby nie rozwinął się żaden wątek romantyczny, z tym, że w Nowej Ziemi ocalony został chłopak, u Pani Rossi jest to Aria. Muszę przyznać, że książka ma zdecydowanie więcej podobieństw niż różnic i to działa na jej niekorzyść, ponieważ duża grupa czytelników, w tym i ja jako pierwszą przeczytała "Nową Ziemię".
"Przez burze ognia" ma duży potencjał i może wyjść z tego naprawdę fajna trylogia. Niestety książka mnie nie porwała, być może przez to, że w jakiś sposób znałam już tę historię a może sama w sobie nie jest tak rewelacyjna jak myślałam, że będzie. Przez te wszystkie pozytywne recenzje, poprzeczkę miała ustawioną dość wysoko i niestety nie sprostała moim wyobrażeniom. Sam początek po prostu mnie znudził, dopiero gdzieś około setnej strony rozwinęła się jakaś akcja, która rzeczywiście mnie porwała i miałam ochotę czytać dalej, ale nie była ona wystarczająca, by powalić mnie na kolana. Za każdym razem, kiedy miałam nadzieję, że pojawi się coś nowego, świeżego, coś co mnie zaskoczy, okazywało się, że jednak nie i akcja podąża śladem tego, co już znam. Tak więc, jeżeli nie czytaliście jeszcze "Nowej Ziemi", "Przez burze ognia" pewnie Wam się spodoba i stwierdzicie, że jest to coś nowego, chociaż akcja jest łatwa do przewidzenia, ale jeżeli mieliście już okazję czytać tamtą książkę, nastawcie się na taką małą powtórkę z rozrywki, bo książki są do siebie naprawdę podobne.
Za możliwość przeczytania "Przez burze ognia" dziękuję serdecznie wydawnictwu Otwarte!
Wreszcie konkretne słowa, a nie same ochy i achy zachwytu nad ksiażką
OdpowiedzUsuńCałkiem niedawno zakupiłam tę książkę. Jestem ciekawa czy spodoba mi się tak jak innym czy jak Tobie.
OdpowiedzUsuńPosiadam książkę, ale szczerze powiedziawszy nie oczekuję jakichś wspaniałości. Kto wie, może mnie zaskoczy :D
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc średnio mnie zainteresowała owa propozycja.
OdpowiedzUsuńAle, kto wie? Może kiedyś....
Udało mi się ją wygrać i chwała za to, bo mam na nią ogromną ochote ;)
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam tę książkę i spodobała mi się, ale przeczytam jeszcze "Nową Ziemię" i zobaczę jak to będzie. ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam i byłam zachwycona! :)
OdpowiedzUsuńCzytałam po angielsku i byłam nią naprawdę oczarowana! :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie i Nowa ziemia i Przez burze ognia mają pewne podobieństwa, ale - jak dla mnie - Przez burze ognia to i tak świetna lektura. I chętnie poznam ciąg dalszy :-)
OdpowiedzUsuńTa pozycja nie ma wobec mnie mocy przyciągania :)
OdpowiedzUsuńJeszcze jej nie czytałam, ale z chęcią bym to zrobiła. Te wszystkie pozytywne recenzje również i u mnie ustawiły poprzeczkę tej książce. Mam tylko nadzieję, że się nie zawiodę.:)
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę na tę powieść, i już się nie mogę doczekać lektury :).
OdpowiedzUsuńCzeka na półce. Jestem ciekawa jakie będą moje wrażenia po jej przeczytaniu :)
OdpowiedzUsuńOd kiedy o niej usłyszałam mam ochotę ją przeczytać:)
OdpowiedzUsuńJa czytałam Nową Ziemię i mnie zachwyciła. Przez Burze Ognia po prostu musiałam kupić, jak przeczytałam fragment książki na ParanormalBooks. Ale teraz obawiam się, że źle zrobiłam i dostanę powtórkę z rozrywki :C
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ani "Nowej Ziemi", ani "Przez burzę ognia", ale obie mam w planach. Nie jestem pewna w jakiej kolejności po nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńWszystkie podesłane przez Ciebie recenzje (linki) zostały dodane do wyzwania "Czytam Fantastykę"
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)